Shantaram – Gregory David Roberts – 2009

Młody Australijczyk skazany na długie więzienie za napady z bronią w ręku, ucieka z niego w biały dzień, po czym wyjeżdża z fałszywymi dokumentami do Indii, do Bombaju.

Książka to żywe wspomnienia autora. Streszczenie dużej części jego życia, które było bardzo barwne i… kompletnie niepoukładane.

Przestępca, gangster, człowiek z duszą filozoficzną, co nie przeszkadzało mu w byciu członkiem indyjskiej mafii, czy uczestniczeniu w wojnie Afgańskiej przeciwko Związkowi Radzieckiemu.

W pewnym momencie ma też epizod w jednym z najtwardszych więzień w Bombaju, gdzie nawet o skrawek wolnej podłogi trzeba walczyć z innymi zakapiorami, a trafia się tam zwykle bez wyroku, mając po prostu pecha na ulicy lub jest to kaprys nieżyczliwego, który w jakimś momencie wsuwa zwitek banknotów w dłoń skorumpowanego policjanta.

Po dotkliwym pobiciu umiera z dnia na dzień z niedożywienia i rozwijających się infekcji. Uratowany chyba kilka dni przed niechybną śmiercią – naturalną konsekwencją warunków, w których agonia jest raczej wyczekiwanym wyzwoleniem, a nie przegraną.

Odbyty w młodości zwykły kurs pierwszej pomocy promuje go do rangi lekarza najbiedniejszych Hindusów. Na wojnie musi nawet zszywać rany, wyjmować kule. Robi rzeczy zarezerwowane zwykle dla specjalistów, których tam po prostu nie ma.

Jest tu twarda, męska przyjaźń, zdrada, niespełniona miłość, poszukiwanie akceptacji człowieka pełniącego rolę wzorca moralnego i przewodnika duchowego, poszukiwanie odkupienia za stare winy i nowej drogi życiowej.

Człowiek, który przeżył ogrom bólu i na własnej skórze odczuł, czym jest życie bez grosza przy duszy w indyjskich slumsach, nie zmienił się specjalnie, gdy życie gangstera przysparzało mu więcej dochodów, niż pomysłów na ich wydawanie.

Przemytnik narkotyków, dokumentów i ludzi, zawodowy fałszerz, człowiek od korumpowania urzędników i wszelkiej maści przestępczych działań specjalnych.

Z drugiej strony – zwykły gość bez cech przywódczych, czy duszy bohatera. Ciągle poszukujący sensu życia i swojej własnej drogi.

Ma swój honor, przemyślenia, kodeks moralny, którym się kieruje. Próbuje się umiejscowić w swoim własnym świecie wartości. Musi się jakoś wkomponować w realia życia społecznego Indii, w tyle głowy zawsze mając to, że jest przestępcą poszukiwanym międzynarodowym listem gończym.

Nie ma tu spójnej fabuły. Jest jak w życiu – kombinacja naszych decyzji ze zdarzeniami losowymi, interakcja z innymi podróżnikami życiowymi i konsekwencje z tym związane.

Książka poruszająca. Głównym bohaterem sterują zwykłe ludzkie uczucia. Zawsze gotów pomóc potrzebującym. Czasem ryzykuje o wiele za dużo, jak na zdroworozsądkową ocenę danej sytuacji. To wszystko stoi w rażącym konflikcie ze stereotypowym spojrzeniem na typowego gangstera, członka indyjskiej mafii.

Bardzo ciekawa lektura. Długa, ale doskonale oddaje realia życia w Indiach – kraju, gdzie serce niejednokrotnie przyćmiewa działania racjonalne, a także prawo i jego stosowanie.

Podziel się artykułem: